poniedziałek, 8 lutego 2016

Holidays in Jorvik - Rozdział 2 + Opowiadanie jako Xena!

Cześć :D Dzisiaj postanowiłam że opowiadanie będzie oczami Ximeny! Nie przedłużając, zaczynajmy!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ciotka dała mi znak ręką że nie może teraz rozmawiać. Co było ważniejsze od niepewności siostrzenicy? Zapewne rozmowa z sąsiadką, którą widzi na co dzień, niż siostrzenica przyjeżdżająca raz na 2 lata. Zdenerwowało mnie to trochę i na siłę zaciągnęłam ciotkę do mojego pokoju. Pokazałam jej tajemniczy napis.
- Fripp...co ty wyrabiasz - usłyszałam cichy szept Evy. Myślała że nic nie usłyszę. Ale to jedna z moich zalet, czyli dobry słuch.
- Jaki Fripp? - zapytałam zaciekawiona zachowaniem Cioci. 
- Nic! To jest syn mojego sąsiada, który lubi bazgrolić po zeszytach - zakłopotana ciotka nie zachowywała się normalnie.
- Nie mógł się tu dostać bo cały czas miałam zeszyt w bagażu - mruknęłam i uniosłam brew.
Eva nie odpowiadając na to, wyszła i usłyszałam tylko takie coś z dołu:

- Ona się nadaje na Strażniczkę Dusz - to był głos cioci.
-  Słyszałam waszą rozmowę. Jest spostrzegawcza, Fripp będzie z niej zadowolony - tym razem wtrąciła się Ada.
- Brakuje nam jeszcze jednego elementu...Musimy zrobić test do której kategorii będzie należeć. Jeździec Dusz, Druid, Strażnik Aideen, Strażnik Dusz, Strażnik Żywiołów i jeszcze...najsilniejsze ze wszystkich...Strażnik Koni i Strażnik Natury - stwierdziła Nicole.
Zeszłam na dół, a wszyscy zerwali się jak ptaki.
- Nie chcę być nikim! - warknęłam, chociaż nie wiedziałam dalej o co chodzi.
- Nie..Ximena my mówiliśmy o kimś innym. Oj, dziecko ty masz bujną wyobraźnię - ciocia próbowała wygonić mnie na dwór. Nie miałam już siły na zrozumienie sytuacji. Dałam się wygonić. Smutna i niezrozumiana spacerowałam po Eponie. Podczas spaceru natrafiłam się na stoisko z końmi.
- Witaj młoda panno. Może zakupisz któregoś z koni? - zapytał uśmiechnięty sprzedawca. Był starszym panem, jego broda i wąsy były siwe, tak samo jak włosy. Oczy zaś miał błękitne, a ubranie jak każdy, inny stary człowiek.
- Nie, dziękuję. Ale ja jestem tu tylko na wakacje u mojej cioci która ciągle gada o jakimś Frippie - warknęłam przypominając sobie całą sytuację.
- Ym..musi być jedną z powiązanych ze Strażnikami Aideen
- Strażnikami Aien? Co?
- Strażnikami Aideen. Mają potężne moce, stare kręgi i więcej....Ale skoro twoja ciocia jest jedną z nich to powinnaś się sama od niej dowiedzieć.
- Tylko że ona nie chce mi nic mówić. Coś ukrywa
- Pewnie próbuje zrobić z ciebie Strażnika Dusz? Albo Żywiołów? Widać że drzemie w tobie magia
- Ale ja nie chce..Dobra nie ważne. Czy to są Ilandzkie kuce? 
- Kuce Islandzkie. Posiadają umiejętność jeżdżenia Toltem, odporne na wszelkie zimno. Są inteligentne, z resztą jak każde konie.
- A ten?
- Morgan. To są jedne z najpiękniejszych koni. Szybkie i zwinne, poruszają się jak wiewiórka. 
- A te dwa pięknisie?
- Ten duży to Shire. Największy ze wszystkich koni, potężny oraz silny i nadaje się do noszenia ciężarów i nic go nie złamie. Znaczy nie że jest nieśmiertelny ale wiesz... w cudzysłowu. Zaś ten z charakterystycznym wyglądem to Koń Czystej Krwi Arabskiej. Bardzo szybki i sunie po prostu po ziemi. Gdy będziesz go trenować, będzie wygrywał każde wyścigi. Może nie każde, ale jakieś tam na pewno.
- Och, dziękuję za tyle informacji - powiedziałam, pożegnałam się i poszłam do drzwi domu Cioci Evy. Zapukałam, a drzwi otwarła Eva( bo kto inny? :-P).


C.D.N




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz